niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział III

~Harry~
,,Przeżyłem szok! Ja tam zastałem, a raczej..."
nic nie zobaczyłem. Pustka nikogo tam nie było! Dziwne, dałbym sobie rękę uciąć, że tam jest. No to się popisałeś Styles, jesteś geniuszem! Cóż, była nie była muszę już iść do chłopaków.

~Sky~
Dobrze, że udało mi się wyjść tym oknem, myślałam już, że się nie zmieszczę. Muszę wejść jakoś drugą stroną do studia, ale tak żeby już nikt z nich do mnie nie podszedł.

No super! Na moje nieszczęście spotkałam znów mojego szefa! Co on znów ode mnie chce?
-Skyler! Chodź tu!-krzyknął co dało się usłyszeć prawie w całym budynku. Posłusznie skierowałam się ku niemu.
-Co się stało?-zapytałam nieśmiało.
-Caroline! Caroline ona się stała!-wykrzyczał  mi w twarz.
-A mógłby pan jaśniej?-zapytałam.
-Jaśniej?!? Co tu wyjaśniać? Nie może przyjść dzisiaj do pracy, więc leć zastąpisz ją.-powiedział już spokojniej.
-To znaczy, że..? Dziękuję!-krzyknęłam jak tylko mogłam, a po moich policzkach zaczęła spływać pojedyncza łza szczęścia.
-No już szybciutko, bo się spóźnisz!-powiedział, ale ja już w byłam w połowie drogi do miejsca, w którym miała odbyć się sesja. Jednego się tylko obawiałam, że Harry mnie rozpozna. Dobra Sky, weź się w garść! Jestem już na miejscu... uspokój się Skyler, tylko nie wrzeszcz.
-Aaaaaaa...!!!-no nie nie mogło być inaczej...
-No nie napalona fanka!?!-powiedział Zayn.
-Nie ja, ja tylko zobaczyłam pająka.-chciałam się jakoś wytłumaczyć.
-Gdzie?-tym razem odezwał się Harry.
-Ammm... już go nie ma..., a może mi się tylko zdawało? No trudno, trzeba wziąść się do pracy! Ustawcie się!-chciałam być poważna, ale moja mina chyba mnie zdradzała.
-Na pewno? Nigdy o nas nic nie słyszałaś?-podszedł bliżej mnie Hazza i cwaniacko się uśmiechnął.
-Tak na pewno.-coraz bardziej chciało mi się śmiać.
-To skąd znałaś moje imię na korytarzu?-jeszcze bardziej się wyszczerzył dzięki czemu mogłam teraz zobaczyć rząd białych ząbków i te jego piękne, zniewalająco piękne dołeczki.
-Ummm... szef mi powiedział?-próbowałam jakoś znaleźć sensowne wytłumaczenie.  
-Nie wierzę ci nadal.-wypowiedział to tak cicho, że ledwo dało się to usłyszeć, a przeze mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
-Nie odbiegajmy od tematu! Jeszcze się spóźnię na spotkanie jak będziecie tak utrudniać mi pracę!-skłamałam.
-Dobra, dobra! Byłem tylko ciekawy-chwyciłam aparat i zaczęłam ich ustawiać jak najlepiej do zdjęć jednak tak jak przewidywałam nie było to łatwe. Przez ten cały czas nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, bo, bo jak przy nich nie uśmiechnąć się nawet na moment? Jeszcze jak Louis coś palnie! Zleciało nam około 4 godziny, szkoda, że muszę się już zbierać, bardzo nie chciałam, ale zaraz zamykają studio.
-Chłopaki!-krzyknęłam, aby mogli w końcu na mnie spojrzeć.
-Tak?!?-powiedzieli chórem.
-Musimy kończyć.-trochę posmutniałam.
-A no tak, bo ty musisz iść na spotkanie, szkoda, że nie jestem na miejscu tego szczęściarza.-ostatnich słów nie usłyszałam i chyba lepiej.
-Jakie spotkanie? A tak, faktycznie no muszę się już zbierać.-wskazałam na zegarek na mojej ręce.
-Może dasz swój nr?-zapytał Harry.
-A po co ci?-byłam zdumiona, ale również szczęśliwa.
-Bo jesteś dobrym fotografem.-widziałam małe zakłopotanie u niego.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Jak mi się uda to jutro dodam kolejną część. Do zobaczenia misiaczki :**

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział II

Wstałam z łóżka i pokierowałam się ku łazience. Po zrobieniu makijażu i wybraniu z szafy odpowiednich rzeczy po czym włożeniu ich na siebie zeszłam na dół do kuchni. Wyciągnęłam z górnej szafki płatki, a z lodówki mleko, wzięłam miskę i nasypałam do nich kukurydziane ziarna, i zalałam je białą cieczą. Po skończonym śniadaniu udałam się do przedpokoju i pooglądałam chwilę telewizję. Wyłączyłam czarne pudełko pilotem i poszłam w kierunku drzwi, po drodze ubrałam trampki i płaszcz. Wyszłam z domu i zamykając drewniany prostokąt na klucz udałam się w stronę studio. 

Szłam około 5 minut, bo było to dość blisko. Po przekroczeniu wejścia do miejsca mojej pracy zaczęłam się rozglądać. Moje oczy spoczęły na jednym obiekcie, a dokładnie na pięciu. Tak to było The Wanted! Nieee... to inna historia. Zobaczyłam tam One Direction! Mój ulubiony zespół! Chciałam już do nich podejść, ale ktoś mnie zatrzymał. Tak, to był mój szef chciał prosić mnie do gabinetu. Posłusznie poszłam w tym kierunku. Po chwili ciszy, przerwałam ją:
-Dlaczego chciał mnie pan widzieć?-zapytałam nieśmiało.
-Jaki jest twój ulubiony zespół?-odpowiedział pytaniem.
-Emmm... jasne, że One Direction!-prawie pisnęłam ze szczęścia.
-Tak myślałem..., a więc wiesz, że nie pozwolę ci się do nich zbliżyć? Będą mieli sesję z Caroline.-powiedział stanowczo.
-Dobrze. Mogę już iść?-posmutniałam, nie czekając na odpowiedz wyszłam. Do moich oczu zaczęły napływać łzy, że coś jest jednocześnie tak blisko, a tak daleko, to jest istna ironia. Chcąc uniknąć tych wszystkich oczu, które kierowały się ku mnie, bo tak nie widzi się na co dzień płaczącej dziewczyny -,-", udałam się do łazienki. Niestety na moje nieszczęście wpadłam na kogoś, powiedziałam zwykłe "sorki" i poszłam dalej, bo nie chciałam się patrzeć tej osobie w twarz, jeszcze by brakowało, aby był to mój odwieczny wróg-Caroline. Tak jak wspominałam chciałam iść dalej, lecz coś mnie zatrzymało, a raczej ktoś złapał mnie za nadgarstek i obrócił ku sobie. 
-Czemu płaczesz mała?-zapytał chłopak.
-T-ty to Harry Styles?!?-odpowiedziałam pytająco.
-Tak, ale ja też zadałem ci pytanie.-powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-Prze-przepraszam, ale nie m-mogę z tobą roz-rozmawiać.-moje oczy jeszcze bardziej przepełniły się łzami. Uciekłam z stamtąd prosto do łazienki i zamykając się w jednej z toalet. Słyszałam jak ktoś biegł za mną i puka właśnie do drzwi, mówiąc coś:
-Ej co się stało?-zapytał Hazz. Miałam mu odpowiedzieć, ale usłyszałam jak ktoś wchodzi również do tego pomieszczenia:
-Gdzieś ty się podziewał?!?-wykrzyczał poznając po głosie chyba Louis.
-Bo tu jest... nieważne idźcie już się przygotowywać zaraz was dogonię-odpowiedział.
-A pójdziemy później do Nandos?-zapytał Niall, tak to był na 100% on.
-Tak, tak...-wszyscy wyszli, a my zostaliśmy sami. Nie chciałam go widzieć, jeszcze w takim stanie,a poza tym mogę stracić pracę, a aktualnie o nią bardzo trudno. Wpadłam na pomysł!

~Harry~
Stałem i cały czas pukałem, ale nic, pustka, głucha cisza. Nie wiedziałem co mam robić! Postanowiłem w końcu wyważyć drzwi. Przeżyłem szok! Ja tam zastałem, a raczej...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, w końcu dodałam! Mam nadzieję, że wam się podoba. W sobote/niedziele spróbuję dodać następny. Na razie muszę już iść, bo jutro mam sprawdzian z anglikańskiego xD (jest takie słowo o.O) i kartkówkę z przyry o ptakach!?!
Dobra kończę! Dobra noc! :**

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział I

Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszego działania :*
*********************************************************************************************************************************
"Jednak teraz nie ujrzałam go..."
W końcu, w końcu doleciałam. Lot trwał dosyć długo, dlatego trzeba wyprostować kości. Podniosłam plecak i poszłam po nie dużą walizkę. Wzięłam wszystko i zwinnym, szybkim krokiem zmierzyłam ku drzwiom. Nie zadzwoniłam po taksówkę, bo nawet nie wiedziałam, gdzie mam się podziać. Wsadziłam w dłonie swoje rzeczy i pokierowałam się w stronę pobliskiego parku. Usiadłam na brązowej, drewnianej ławce i zaczęłam rozmyślać co teraz pocznę. Siedziałam tak chyba z pół godziny, aż postanowiłam, że przenocuję w hotelu. Wstałam i zakładając słuchawki na uszy, poszłam przed siebie, bo nie znałam jeszcze tego miasta. Szłam patrząc sobie na nogi, bo na razie nie chciałam poznawać nowych znajomości. Szłam tak i szłam, aż spotkałam gadającego psa!?! Co? Nic z tego nie rozumiem.

Ze snu obudził mnie budzik telefonu. Nie wiedząc co się dzieje zaczęłam płakać jak małe dziecko, jak małe, niewinne dziecko. Wstałam z łóżka i ubrałam się. Poszłam do kuchni zjeść płatki śniadaniowe. Zaczęłam rozmyślać nad tym wszystkim:
-Ostatnio coraz częściej przytrafiają mi się takie sny, że ktoś mnie bije i, że to mój chłopak, to robi. Nie wiem co o tym myśleć, może próbuje mnie przed czymś ostrzec? No cóż i tak co ma być to będzie, nie powinnam się tym teraz zajmować.-mówiłam sama do siebie- O kurde! Już 11?!? Powinnam się zbierać!-ubrałam trampki i płaszcz po czym wybiegłam z domu.

Szybko otworzyłam drzwi nie chcąc znowu się spóźnić. Jak zwykle wkurzony szef się na mnie drze:
-Kolejny raz się spóźniłaś! To już szósty raz w tym miesiącu. Albo się postarasz zdążać na czas do pracy, albo cie wyleję.-rozumiem go po części, bo był dopiero 12 i czwartek czyli muszę się przygotować na 24h ciągłego pecha.-No dobra, tylko mi tutaj się nie mazgaj, a teraz leć, bo reszta się już niecierpliwi.

Wzięłam do ręki aparat i zaczęłam robić kolejną sesję fotograficzną. Jakoś ostatnio coraz nudniejsze się to staje, hmmm... może czas zmienić pracę?

Po skończonej robocie wróciłam do domu, włączyłam na fula muzykę, oczywiście mojego ulubionego zespołu- One Direction. Usiadłam na kanapie i dając na kolana laptopa, włączyłam Twittera. Jeden, jedyny post przykuł moją uwagę "One Direction: Uwaga, uwaga kochani! Jutro będziecie mogli podziwiać nasze pełne gracji i wdzięku zdjęcia xd. Otóż mamy właśnie w ten dzień nową sesję zdjęciową, ale tym razem w naszym kochanym Londynie. Pozdrowionka xx.". Wow! Ciekawe, które studio fotograficzne będzie tym jakże szczęściarzem. Chociaż raczej nie zazdroszczę osobie, która będzie robiła te zdjęcia, bo zajmie jej to chyba ponad pół dnia, gdzie przy normalnych osobach można wykonać je w niecałą godzinę. 

Do chodził już wieczór więc, aby sąsiedzi nie skarżyli się na za głośną muzykę jak to zazwyczaj wyłączyłam ją. Po prostu ją wyłączyłam. Nudziło mi się trochę więc chciałam sobie pospacerować po zacisznych kątach Londynu. Chwyciłam buty i kurtkę, i zamykając za sobą drzwi, skierowałam się do pobliskiego parku. Często tam chodziłam, bo wieczorami w jeziorku o niebiańskim kolorze, odbijały się gwiazdy. Usiadłam na ławce obok molo i pochłonęły mnie marzenia.

Po około godzinie chciałam się zbierać lecz zobaczyłam... zobaczyłam Harrego Styles'a! Tak, właśnie on był 10 metrów ode mnie! Chciałam do niego podejść, ale niestety pobiegł. Na początku byłam zła, bo pomyślałam, że to z mojego powodu, ale dopiero po chwili spostrzegłam całą rzesze fanek biegnących za nim. 

Spokojnym i wolnym krokiem doszłam do domu. Zamknęłam drzwi na klucz i udałam się do łazienki. Po prysznicu przebrałam się w piżamę i udałam się spać. 
...................................................................................................................................................................
Hej kochani! Mam nadzieję, że podoba wam się pierwszy rozdział. Jeżeli możecie to skomentujcie nawet z Anonimka, ale proszę chociaż żebyście na końcu napisali swoje imię. Nie wiem czemu, tak po prostu xD. Następny rozdział spróbuję dodać w środę? A jak nie to w czwartek :)
PS: Kocham was i buziaki na dobranoc :**