środa, 28 maja 2014

Rozdział 3

 Przebrałam się na w-f i weszłam na salę. Zaczęliśmy się rozgrzewać gdy na salę wszedł Harry. Zayn najwyraźniej zauważył, że się patrzyłam na chłopaka o kręconych włosach, więc podszedł do mnie i przycisnął swoje usta do moich. Natychmiast go odepchnęłam i uciekłam ze szkoły. Idąc do domu łzy cisnęły mi się do oczu. Szczerze nie wiem dlaczego płaczę. Gdy przekroczyłam próg drzwi nikogo nie słyszałam-pomyślałam, że rodzice są jeszcze w pracy. Przebrałam się w dresy i oglądałam telewizję do późna. Około godziny 23.00 ktoś zapukał do drewnianej deski zwanej-drzwiami. Lekko wystraszona otworzyłam je powoli. Stał tam policjant.
-Pani Zoe?-zapytał.
-Tak, czym mogę służyć?-zapytałam niepewnie.
-Trudno mi o tym mówić-moje serce podskoczyło-ale pani rodzice mieli wypadek. Są w szpitalu na Wonder Street 10 w stanie śmiertelnym.
-A-ale jak to się stało?-znowu płaczę, ale teraz przynajmniej wiem dlaczego.
-Najprawdopodobniej kłócili się podczas prowadzenia i nieuważnie zderzyli się z innym samochodem.
 Nie zwracając uwagi na policjanta trzasnęłam drzwiami i pobiegłam do mojego pokoju. Słona ciecz coraz bardziej spływała po moich policzkach. Nagle zadzwonił do mnie telefon-zignorowałam połączenie, bo nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Namolna osoba próbowała coraz bardziej się do mnie dobić. No cholera jasna! Odebrałam.
-Halo!-rzuciłam.
-Co się stało?-to Harry.
-Nie, nie mam ochoty rozmawiać i nie wiem skąd masz mój numer, ale masz go usunąć, albo nie wydzwaniać do mnie.
-Chciałem tylko porozmawiać z twoimi rodzicami, ale nie odbierają telefonu.
Moje oczy były podpuchnięte i znów spływała z nich ciecz. Rozłączyłam się i rzuciłam telefonem o ścianę. Jakoś mało mnie w tej chwili obchodzi czy jest cały. Padnięta całym dniem zasnęłam.
********
Proszę komentujecie :**
KOMENTARZ=MOTYWACJA :D
Chcecie żeby Zoe była z Harrym, Zayn'em, Louis'em, Liam'em czy Niall'em???
Wybierajcie :***

wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 2

 List bardzo mnie wzruszył. Chciała bym mieć takiego chłopaka, narzeczonego, męża lub cokolwiek innego-w dobrym tego słowa znaczeniu. Jutro jest godzina wychowawcza i pani wychowawczyni powiedziała, że ma dla nas niespodziankę. Hmmm... jestem ciekawa co to? Pożyjemy, zobaczymy.

NASTĘPNEGO DNIA
 -Kochanie, nie budźmy jej. Nie widzisz jak słodko śpi?-to chyba głos mamy.
-Widzę, widzę, ale może spóźnić się do szkoły.-a to z pewnością taty.
Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam ich oboje. Popatrzyli się na mnie i znów rodzicielka zabrała głos:
-I widzisz zbudziłeś ją!
-Dobra już skończ!-powiedział do niej tato po czym razem wyszli z pokoju krzycząc na siebie, lecz nie mogłam usłyszeć zbytnio o co. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że są pokłóceni-znaczy kłótnia to normalna rzecz, ale jak oni krzyczą, to przerasta wszystko.

 Jak co dzień ubrałam się, umalowałam, uczesałam i spakowałam. Zarzuciłam torbę na ramię i dobrze mi znaną ścieżką poszłam w kierunku szkoły. Godzina za godziną mijała, aż w końcu nadszedł czas na przedmiot, na który czekałam-godzina wychowawcza. 
 Wszyscy zajęli miejsca, a pani przemówiła:
-Dzisiaj dojdzie do was nowy kolega. Oto on! Przedstaw się.-powiedziała.
-Taaaa... Cześć, jestem Zayn Malik! Jestem chłopakiem i będę się uczyć z wami i innymi debilami w tej tępej dziurze.-jejuuuuu... ilu jeszcze przystojnych chłopaków spotkam w najbliższym czasie?
-Zayn, bo wpiszę ci uwagę!-uuuuu... pani się zdenerwowała! Ale ubaw!
-Pożyczyć pani długopis?-już go lubię.
-Siadaj i się więcej nie odzywaj, bo pójdziesz do dyrektora.-zagroziła mu.
-Okej, okej... nie bulwersuj się tak-złość piękności szkodzi.-NORMALNIE GO KOCHAM!
-Siadaj!-krzyknęła na całą klasę. Zayn się tylko uśmiechnął po czym rozglądnął się po klasie czy nie ma wolnego miejsca. Wlepiałam w niego wzrok jak nawiedzona, więc szybko złapaliśmy kontakt wzrokowy. Zaczął iść w moją stronę, i usiadł obok mnie. Ja tylko miałam nadzieję, że nie zauważy, że się rumienię gdy jest przy mnie. Do końca lekcji nic nie mówił tylko patrzył się na mnie. Gdy lekcja się skończyła wyszłam jak najszybciej z klasy i zaczęłam iść w stronę sali od w-f'u. Schodząc po schodach wpadłam na niego. Jakim cudem? Przecież on nie mógł? Jak?!? Zna pewnie przejście przez pokój nauczycielski, ale że nikt go tam nie zauważył?
-Ummm... przepraszam.-powiedziałam szybko.
-Nic się nie stało słonko.-uśmiechnął się.
-Słonko?
-A co, nie chcesz żebym tak mówił?
-Nie, tak, nie wiem. Nie znam cię. Czego chcesz?
-Niczego.-chciałam już iść kiedy złapał mnie za rękę i obrócił ku sobie.-A i mamy razem wf kotku.
-Okeeeej, ale nie kotku.-szybko uciekłam w stronę sali gimnastycznej.
*************************************************************************************
Hej, przepraszam za tak dużą przerwę, ale nie miałam czasu. Na wasze szczęście będę dodawać przez przynajmniej tydzień codziennie po jednym rozdziale.
PS: Jeśli możecie dawajcie link do tego bloga na aska, fb, tt i rozsyłajcie znajomym. To dla mnie bardzo ważne.