wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 1

  Wstając z łóżka człowiek najczęściej myśli jak wygląda po nieprzespanej nocy, ale nie ja. Moje myśli wędrują daleko-za daleko. Po tych jakże słusznych rozmyślaniach udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i nałożyłam lekki makijaż, po czym udałam się do pokoju, aby się przebrać. Ubrałam czarne rurki i zwiewną białą koszulkę. Włosy spięłam w "artystyczny nieład" co wygląda według mnie świetnie. Stanęłam przed lustrem i patrzyłam się w swoje odbicie dłuższą chwilę. 
-Czas na mnie. Dzisiaj ehhhh.... wychowanie fizyczne-najgorszy przedmiot jaki może być. Jeszcze z takim trenerem! Dobra, zbieram się, bo się spóźnię.-rzuciłam do siebie.
 Wyszłam z domem i pokierowałam się w stronę szkoły. Założyłam słuchawki dlatego dojście tam minęło mi szybko.
 Lekcje minęły mi dosyć szybko, ale przyszedł czas na przedmiot, którego nie lubię, a to wszystko przez pana Czepialskiego. Żeby nie było to jego prawdziwe nazwisko i bardzo nawiązuje do jego charakteru. Przekroczyłam próg sali gimnastycznej już przebrana w strój sportowy. Moje oczy prawie wyszły z orbit gdy zobaczyłam zamiast naszego trenera, jakiegoś bardzo przystojnego chłopaka. Stawiam, że jest najwięcej o rok starszy. Zajęcia się zaczęły. Moje tętno niebezpiecznie przyspieszyło gdy widziałam jak pokazuje ćwiczenia, które mamy powtórzyć. Chyba zauważył, że moje oczy są jak w transie gdy na niego patrzę. Zadzwonił szkolny dzwonek dlatego wszyscy się udali do szatni się przebrać-wszyscy oprócz mnie oczywiście. Usłyszałam trenera, który woła moje imię i macha ręką żebym podeszła.
-Zauważyłem, że byłaś rozproszona przez całe zajęcia. Coś się stało?- powiedział swoim zachrypłym głosem.
-N-nie czemu miało się coś stać?-chyba nie brzmiałam zbyt dobrze i prawdomównie.
-Tak mi się zdawało. Dobra, możesz lecieć się przebrać.-jakie on ma zajebiście piękne oczy. 
-Tak, jasne.-chciałam już iść, ale w ostatniej chwili się obróciłam i podałam swoją dłoń.-A tak poza tym to jestem Zoe.
-Harry.-uścisnął moją dłoń i lekko się uśmiechnął.
  Droga powrotna również nie trwała zbyt długo. Usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać w swoim notesie: ,,Drogi pamiętniczku! Dziś był strasznie pokręcony dzień na szczęście dzisiaj piątek-więc jutro wolne! Bardzo się cieszę, ale też smucę. Poznałam bardzo sympatycznego i PRZYSTOJNEGO chłopaka w mniej więcej moim wieku, może rok starszy. Tylko jest problem... on u nas tylko uczy. Też myślałam, że po skończeniu liceum będę szukać choćby stażu na wf, żeby inni mieli lepiej niż ja do tej pory. Robi się już ciemno więc postanowiłam, że wybiorę się na spacer, bo bądź co bądź jeszcze coś widać". Odłożyłam długopis, założyłam trampki i płaszcz, po czym wyszłam.

  Idąc ulicą zauważyłam chyba jakiś wypadek. Podeszłam bliżej-okazało się, że jakaś dziewczyna kilka lat starsza ode mnie popełniła samobójstwo, bo jej chłopak zginął. Nie wiem jak można być tak ślepym, żeby oddać swoje życie, bo myśli się, że spotka się tą osobę później w niebie. Przynajmniej ja bym tak nie mogła. Chciałam przejść obok tego wszystkiego, aby kontynuować swój spacer. Moje szczęście oczywiście sprawiło, że jak zwykle musiałam się o coś potknąć. Popatrzyłam pod swoje stopy-był to pamiętnik. Już miałam go otworzyć, gdy podszedł do mnie policjant i zabezpieczył go, jako dowód w sprawie. Na jego nieszczęście nie zauważył, że wypadła z niego koperta. Leżała obok mnie (oczywiście ja również nadal leżałam), wzięłam ją do ręki, gdy nagle przed swoją twarzą  zauważyłam czyjąś dłoń. Spojrzałam wyżej. To był Harry. Złapałam jego delikatną rękę, a on pomógł mi wstać. Kopertę oczywiście schowałam do kieszeni żeby nikt nie widział.
-Nic ci nie jest?-zapytał gdy się otrzepywałam.
-Nie nic, panie Harry.-dziwnie tak mówić.
-Mów do mnie po prostu Harry. Jestem zaledwie rok starszy.-odpowiedział i posłał uśmiech w moją stronę.
-A więc dziękuję Harry.-rzekłam.
-Odprowadzić cię do domu?-zapytał. To nie dzieje się na prawdę!
-Nie trzeba.
-Jesteś pewna? I tak nie mam nic do roboty.
-Jeśli chcesz to możesz mnie odprowadzić. Mieszkam nie daleko.
-Ok.-odpowiedział. 
  Gdy szliśmy w stronę mojego domu rozmawialiśmy jak starzy dobrzy znajomi o tym jak wybrał ten zawód i o różnych takich.

-To już tu.-wskazałam na drzwi przed sobą.
-To do zobaczenia!-rzucił i poszedł w przeciwnym kierunku. 
  Rozebrałam się z ubrań i przebrałam w piżamę. Wyciągnęłam z kurtki kopertę i usiadłam obok kominka tak, że teraz jego światło padało na zamkniętą kartkę papieru. Otworzyłam ją delikatnie i zaczęłam czytać na głos: 
                                                                                                                          Londyn,   20.05.2010r
                                                                 Kochana Anne!
  
   Nie wiem jak powinienem zacząć taki list. Może od tego, że powiem Ci jak bardzo Cię kocham, a może powinienem zacząć od przeprosin?
   Nic nie jest ważniejsze dla mnie od Ciebie. Tęsknie za porannym budzeniu się przy Tobie, za tym jak przyrządzałaś rano jajecznice z bekonem, za wspólnym spędzaniem wieczorów. Chciałbym znów poczuć zapach twoich włosów, dotknąć twoich delikatnych dłoni, poczuć twoje ręce oplatające moją szyję. Przepraszam Cię za wszystko co Ci wyrządziłem, za zdradę i te wszystkie kłamstwa. Chociaż nie potrafię to chciałbym cofnąć czas i nie pić w tedy, nawet nie wyjść z domu. Nie było mnie przy Tobie gdy tego naprawdę potrzebowałaś. Choć wiem, że mi nigdy nie wybaczysz chciałbym, abyś czytając ten list pomyślała o mnie z innej perspektywy. Pamiętasz książkę? Pamiętasz tą książkę, którą Ci czytam na dobranoc? Znam zakończenie i chciałbym zobaczyć jak płaczesz gdy je czytam, nie dlatego, że chcę widzieć jak cierpisz, ale dlatego, że w tedy jesteś dla mnie taka otwarta i nie hamujesz uczuć. Potrafisz je pokazać całą sobą.
   Chociaż wiem, że teraz to wyrzucisz do śmieci i, i tak mi nie wybaczysz-wiedź, że zawsze Cię kochałem i zawsze będę Cię kochał-nawet po śmierci.

                                                                                       Twój oddany i zawsze kochający Noah


*****
Od autorki:
Hej wszystkim mam nadzieję, że podoba wam się pierwszy rozdział. Następny będzie mam nadzieję jeszcze w tym tygodniu :** 
Miłego dnia!

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Prolog

Wszystkie wspomnienia, razem spędzone chwile, zakazane uczucie, którym mnie darzył-teraz stoję nad jego grobem. Słona łza spływa mi po delikatnym policzku. Kładę kwiaty i powoli odchodzę w nicość- w ciemną nicość. Może kiedyś go spotkam, a może to nie jest mi dane? Trzeba zacząć od nowa-nowy wygląd, nowe uczucia. Czarny tusz na moim nadgarstku przypomina wszystkie chwile, których już nie będzie, które przepały razem z nim. Najlepiej będzie zacząć od początku... od początku wszystko.

Blog zaczyna działać na NOWO?

Hej, hej, hejo wszystkim zgromadzonym!
Jak tam święta?
To dobrze xD
Ok, przejdźmy do rzeczy-postanowiłam, że wznowie bloga na nowo.
Stworze go na nowo, ale będzie on całkiem NOWY!
W kolejnym poście będzie prolog :D
MIŁEGO DNIA!