niedziela, 17 sierpnia 2014

Kto lubi imaginy?

A więc zdecydowałam, że będę dodawać tutaj imaginy zamiast normalnego opowiadania, ponieważ nie jestem zdolna, aby pisać ciągle jedno, więc przepraszam... 
Imaginy będą o 1D i 5SOS :D Mam nadzieję, że wam się będą podobać :) Oczywiście piszcie mi w komentarzach o kim chcecie imaginy ♥

środa, 28 maja 2014

Rozdział 3

 Przebrałam się na w-f i weszłam na salę. Zaczęliśmy się rozgrzewać gdy na salę wszedł Harry. Zayn najwyraźniej zauważył, że się patrzyłam na chłopaka o kręconych włosach, więc podszedł do mnie i przycisnął swoje usta do moich. Natychmiast go odepchnęłam i uciekłam ze szkoły. Idąc do domu łzy cisnęły mi się do oczu. Szczerze nie wiem dlaczego płaczę. Gdy przekroczyłam próg drzwi nikogo nie słyszałam-pomyślałam, że rodzice są jeszcze w pracy. Przebrałam się w dresy i oglądałam telewizję do późna. Około godziny 23.00 ktoś zapukał do drewnianej deski zwanej-drzwiami. Lekko wystraszona otworzyłam je powoli. Stał tam policjant.
-Pani Zoe?-zapytał.
-Tak, czym mogę służyć?-zapytałam niepewnie.
-Trudno mi o tym mówić-moje serce podskoczyło-ale pani rodzice mieli wypadek. Są w szpitalu na Wonder Street 10 w stanie śmiertelnym.
-A-ale jak to się stało?-znowu płaczę, ale teraz przynajmniej wiem dlaczego.
-Najprawdopodobniej kłócili się podczas prowadzenia i nieuważnie zderzyli się z innym samochodem.
 Nie zwracając uwagi na policjanta trzasnęłam drzwiami i pobiegłam do mojego pokoju. Słona ciecz coraz bardziej spływała po moich policzkach. Nagle zadzwonił do mnie telefon-zignorowałam połączenie, bo nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Namolna osoba próbowała coraz bardziej się do mnie dobić. No cholera jasna! Odebrałam.
-Halo!-rzuciłam.
-Co się stało?-to Harry.
-Nie, nie mam ochoty rozmawiać i nie wiem skąd masz mój numer, ale masz go usunąć, albo nie wydzwaniać do mnie.
-Chciałem tylko porozmawiać z twoimi rodzicami, ale nie odbierają telefonu.
Moje oczy były podpuchnięte i znów spływała z nich ciecz. Rozłączyłam się i rzuciłam telefonem o ścianę. Jakoś mało mnie w tej chwili obchodzi czy jest cały. Padnięta całym dniem zasnęłam.
********
Proszę komentujecie :**
KOMENTARZ=MOTYWACJA :D
Chcecie żeby Zoe była z Harrym, Zayn'em, Louis'em, Liam'em czy Niall'em???
Wybierajcie :***

wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 2

 List bardzo mnie wzruszył. Chciała bym mieć takiego chłopaka, narzeczonego, męża lub cokolwiek innego-w dobrym tego słowa znaczeniu. Jutro jest godzina wychowawcza i pani wychowawczyni powiedziała, że ma dla nas niespodziankę. Hmmm... jestem ciekawa co to? Pożyjemy, zobaczymy.

NASTĘPNEGO DNIA
 -Kochanie, nie budźmy jej. Nie widzisz jak słodko śpi?-to chyba głos mamy.
-Widzę, widzę, ale może spóźnić się do szkoły.-a to z pewnością taty.
Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam ich oboje. Popatrzyli się na mnie i znów rodzicielka zabrała głos:
-I widzisz zbudziłeś ją!
-Dobra już skończ!-powiedział do niej tato po czym razem wyszli z pokoju krzycząc na siebie, lecz nie mogłam usłyszeć zbytnio o co. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że są pokłóceni-znaczy kłótnia to normalna rzecz, ale jak oni krzyczą, to przerasta wszystko.

 Jak co dzień ubrałam się, umalowałam, uczesałam i spakowałam. Zarzuciłam torbę na ramię i dobrze mi znaną ścieżką poszłam w kierunku szkoły. Godzina za godziną mijała, aż w końcu nadszedł czas na przedmiot, na który czekałam-godzina wychowawcza. 
 Wszyscy zajęli miejsca, a pani przemówiła:
-Dzisiaj dojdzie do was nowy kolega. Oto on! Przedstaw się.-powiedziała.
-Taaaa... Cześć, jestem Zayn Malik! Jestem chłopakiem i będę się uczyć z wami i innymi debilami w tej tępej dziurze.-jejuuuuu... ilu jeszcze przystojnych chłopaków spotkam w najbliższym czasie?
-Zayn, bo wpiszę ci uwagę!-uuuuu... pani się zdenerwowała! Ale ubaw!
-Pożyczyć pani długopis?-już go lubię.
-Siadaj i się więcej nie odzywaj, bo pójdziesz do dyrektora.-zagroziła mu.
-Okej, okej... nie bulwersuj się tak-złość piękności szkodzi.-NORMALNIE GO KOCHAM!
-Siadaj!-krzyknęła na całą klasę. Zayn się tylko uśmiechnął po czym rozglądnął się po klasie czy nie ma wolnego miejsca. Wlepiałam w niego wzrok jak nawiedzona, więc szybko złapaliśmy kontakt wzrokowy. Zaczął iść w moją stronę, i usiadł obok mnie. Ja tylko miałam nadzieję, że nie zauważy, że się rumienię gdy jest przy mnie. Do końca lekcji nic nie mówił tylko patrzył się na mnie. Gdy lekcja się skończyła wyszłam jak najszybciej z klasy i zaczęłam iść w stronę sali od w-f'u. Schodząc po schodach wpadłam na niego. Jakim cudem? Przecież on nie mógł? Jak?!? Zna pewnie przejście przez pokój nauczycielski, ale że nikt go tam nie zauważył?
-Ummm... przepraszam.-powiedziałam szybko.
-Nic się nie stało słonko.-uśmiechnął się.
-Słonko?
-A co, nie chcesz żebym tak mówił?
-Nie, tak, nie wiem. Nie znam cię. Czego chcesz?
-Niczego.-chciałam już iść kiedy złapał mnie za rękę i obrócił ku sobie.-A i mamy razem wf kotku.
-Okeeeej, ale nie kotku.-szybko uciekłam w stronę sali gimnastycznej.
*************************************************************************************
Hej, przepraszam za tak dużą przerwę, ale nie miałam czasu. Na wasze szczęście będę dodawać przez przynajmniej tydzień codziennie po jednym rozdziale.
PS: Jeśli możecie dawajcie link do tego bloga na aska, fb, tt i rozsyłajcie znajomym. To dla mnie bardzo ważne.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 1

  Wstając z łóżka człowiek najczęściej myśli jak wygląda po nieprzespanej nocy, ale nie ja. Moje myśli wędrują daleko-za daleko. Po tych jakże słusznych rozmyślaniach udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i nałożyłam lekki makijaż, po czym udałam się do pokoju, aby się przebrać. Ubrałam czarne rurki i zwiewną białą koszulkę. Włosy spięłam w "artystyczny nieład" co wygląda według mnie świetnie. Stanęłam przed lustrem i patrzyłam się w swoje odbicie dłuższą chwilę. 
-Czas na mnie. Dzisiaj ehhhh.... wychowanie fizyczne-najgorszy przedmiot jaki może być. Jeszcze z takim trenerem! Dobra, zbieram się, bo się spóźnię.-rzuciłam do siebie.
 Wyszłam z domem i pokierowałam się w stronę szkoły. Założyłam słuchawki dlatego dojście tam minęło mi szybko.
 Lekcje minęły mi dosyć szybko, ale przyszedł czas na przedmiot, którego nie lubię, a to wszystko przez pana Czepialskiego. Żeby nie było to jego prawdziwe nazwisko i bardzo nawiązuje do jego charakteru. Przekroczyłam próg sali gimnastycznej już przebrana w strój sportowy. Moje oczy prawie wyszły z orbit gdy zobaczyłam zamiast naszego trenera, jakiegoś bardzo przystojnego chłopaka. Stawiam, że jest najwięcej o rok starszy. Zajęcia się zaczęły. Moje tętno niebezpiecznie przyspieszyło gdy widziałam jak pokazuje ćwiczenia, które mamy powtórzyć. Chyba zauważył, że moje oczy są jak w transie gdy na niego patrzę. Zadzwonił szkolny dzwonek dlatego wszyscy się udali do szatni się przebrać-wszyscy oprócz mnie oczywiście. Usłyszałam trenera, który woła moje imię i macha ręką żebym podeszła.
-Zauważyłem, że byłaś rozproszona przez całe zajęcia. Coś się stało?- powiedział swoim zachrypłym głosem.
-N-nie czemu miało się coś stać?-chyba nie brzmiałam zbyt dobrze i prawdomównie.
-Tak mi się zdawało. Dobra, możesz lecieć się przebrać.-jakie on ma zajebiście piękne oczy. 
-Tak, jasne.-chciałam już iść, ale w ostatniej chwili się obróciłam i podałam swoją dłoń.-A tak poza tym to jestem Zoe.
-Harry.-uścisnął moją dłoń i lekko się uśmiechnął.
  Droga powrotna również nie trwała zbyt długo. Usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać w swoim notesie: ,,Drogi pamiętniczku! Dziś był strasznie pokręcony dzień na szczęście dzisiaj piątek-więc jutro wolne! Bardzo się cieszę, ale też smucę. Poznałam bardzo sympatycznego i PRZYSTOJNEGO chłopaka w mniej więcej moim wieku, może rok starszy. Tylko jest problem... on u nas tylko uczy. Też myślałam, że po skończeniu liceum będę szukać choćby stażu na wf, żeby inni mieli lepiej niż ja do tej pory. Robi się już ciemno więc postanowiłam, że wybiorę się na spacer, bo bądź co bądź jeszcze coś widać". Odłożyłam długopis, założyłam trampki i płaszcz, po czym wyszłam.

  Idąc ulicą zauważyłam chyba jakiś wypadek. Podeszłam bliżej-okazało się, że jakaś dziewczyna kilka lat starsza ode mnie popełniła samobójstwo, bo jej chłopak zginął. Nie wiem jak można być tak ślepym, żeby oddać swoje życie, bo myśli się, że spotka się tą osobę później w niebie. Przynajmniej ja bym tak nie mogła. Chciałam przejść obok tego wszystkiego, aby kontynuować swój spacer. Moje szczęście oczywiście sprawiło, że jak zwykle musiałam się o coś potknąć. Popatrzyłam pod swoje stopy-był to pamiętnik. Już miałam go otworzyć, gdy podszedł do mnie policjant i zabezpieczył go, jako dowód w sprawie. Na jego nieszczęście nie zauważył, że wypadła z niego koperta. Leżała obok mnie (oczywiście ja również nadal leżałam), wzięłam ją do ręki, gdy nagle przed swoją twarzą  zauważyłam czyjąś dłoń. Spojrzałam wyżej. To był Harry. Złapałam jego delikatną rękę, a on pomógł mi wstać. Kopertę oczywiście schowałam do kieszeni żeby nikt nie widział.
-Nic ci nie jest?-zapytał gdy się otrzepywałam.
-Nie nic, panie Harry.-dziwnie tak mówić.
-Mów do mnie po prostu Harry. Jestem zaledwie rok starszy.-odpowiedział i posłał uśmiech w moją stronę.
-A więc dziękuję Harry.-rzekłam.
-Odprowadzić cię do domu?-zapytał. To nie dzieje się na prawdę!
-Nie trzeba.
-Jesteś pewna? I tak nie mam nic do roboty.
-Jeśli chcesz to możesz mnie odprowadzić. Mieszkam nie daleko.
-Ok.-odpowiedział. 
  Gdy szliśmy w stronę mojego domu rozmawialiśmy jak starzy dobrzy znajomi o tym jak wybrał ten zawód i o różnych takich.

-To już tu.-wskazałam na drzwi przed sobą.
-To do zobaczenia!-rzucił i poszedł w przeciwnym kierunku. 
  Rozebrałam się z ubrań i przebrałam w piżamę. Wyciągnęłam z kurtki kopertę i usiadłam obok kominka tak, że teraz jego światło padało na zamkniętą kartkę papieru. Otworzyłam ją delikatnie i zaczęłam czytać na głos: 
                                                                                                                          Londyn,   20.05.2010r
                                                                 Kochana Anne!
  
   Nie wiem jak powinienem zacząć taki list. Może od tego, że powiem Ci jak bardzo Cię kocham, a może powinienem zacząć od przeprosin?
   Nic nie jest ważniejsze dla mnie od Ciebie. Tęsknie za porannym budzeniu się przy Tobie, za tym jak przyrządzałaś rano jajecznice z bekonem, za wspólnym spędzaniem wieczorów. Chciałbym znów poczuć zapach twoich włosów, dotknąć twoich delikatnych dłoni, poczuć twoje ręce oplatające moją szyję. Przepraszam Cię za wszystko co Ci wyrządziłem, za zdradę i te wszystkie kłamstwa. Chociaż nie potrafię to chciałbym cofnąć czas i nie pić w tedy, nawet nie wyjść z domu. Nie było mnie przy Tobie gdy tego naprawdę potrzebowałaś. Choć wiem, że mi nigdy nie wybaczysz chciałbym, abyś czytając ten list pomyślała o mnie z innej perspektywy. Pamiętasz książkę? Pamiętasz tą książkę, którą Ci czytam na dobranoc? Znam zakończenie i chciałbym zobaczyć jak płaczesz gdy je czytam, nie dlatego, że chcę widzieć jak cierpisz, ale dlatego, że w tedy jesteś dla mnie taka otwarta i nie hamujesz uczuć. Potrafisz je pokazać całą sobą.
   Chociaż wiem, że teraz to wyrzucisz do śmieci i, i tak mi nie wybaczysz-wiedź, że zawsze Cię kochałem i zawsze będę Cię kochał-nawet po śmierci.

                                                                                       Twój oddany i zawsze kochający Noah


*****
Od autorki:
Hej wszystkim mam nadzieję, że podoba wam się pierwszy rozdział. Następny będzie mam nadzieję jeszcze w tym tygodniu :** 
Miłego dnia!

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Prolog

Wszystkie wspomnienia, razem spędzone chwile, zakazane uczucie, którym mnie darzył-teraz stoję nad jego grobem. Słona łza spływa mi po delikatnym policzku. Kładę kwiaty i powoli odchodzę w nicość- w ciemną nicość. Może kiedyś go spotkam, a może to nie jest mi dane? Trzeba zacząć od nowa-nowy wygląd, nowe uczucia. Czarny tusz na moim nadgarstku przypomina wszystkie chwile, których już nie będzie, które przepały razem z nim. Najlepiej będzie zacząć od początku... od początku wszystko.

Blog zaczyna działać na NOWO?

Hej, hej, hejo wszystkim zgromadzonym!
Jak tam święta?
To dobrze xD
Ok, przejdźmy do rzeczy-postanowiłam, że wznowie bloga na nowo.
Stworze go na nowo, ale będzie on całkiem NOWY!
W kolejnym poście będzie prolog :D
MIŁEGO DNIA!

poniedziałek, 17 marca 2014

CHWILOWE ZAWIESZENIE

Otóż, ostatnio mam bardzo mało czasu a do tego 1 kwietnia test kompetencji :c . Boję się trochę :/  mój najbliższy tydzień nauki jeśli myślicie, że mam lekko z nauką:
PONIEDZIAŁEK (dzisiaj):
-test z przyrody,
-kartkówka z matmy.
WTOREK:
-kartkówka z angielskiego,
-kartkówka z historii.
ŚRODA:
-sprawdzian z polskiego,
-test z matmy.
CZWARTEK:
-sprawdzian z przyrody,
-kartkówka z angielskiego.
PIĄTEK:
-test z polskiego,
-test z przyrody.

I podobnie wyglądają inne moje aktualne tygodnie :( Przepraszam, że nie poinformowałam was o tym wcześniej, ale nie miałam czasu. OFICJALNIE ZAWIESZAM bloga na czas nieokreślony. Przykro mi dla tych co czytają choć wiem, że nie ma takich osób :C 

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział III

~Harry~
,,Przeżyłem szok! Ja tam zastałem, a raczej..."
nic nie zobaczyłem. Pustka nikogo tam nie było! Dziwne, dałbym sobie rękę uciąć, że tam jest. No to się popisałeś Styles, jesteś geniuszem! Cóż, była nie była muszę już iść do chłopaków.

~Sky~
Dobrze, że udało mi się wyjść tym oknem, myślałam już, że się nie zmieszczę. Muszę wejść jakoś drugą stroną do studia, ale tak żeby już nikt z nich do mnie nie podszedł.

No super! Na moje nieszczęście spotkałam znów mojego szefa! Co on znów ode mnie chce?
-Skyler! Chodź tu!-krzyknął co dało się usłyszeć prawie w całym budynku. Posłusznie skierowałam się ku niemu.
-Co się stało?-zapytałam nieśmiało.
-Caroline! Caroline ona się stała!-wykrzyczał  mi w twarz.
-A mógłby pan jaśniej?-zapytałam.
-Jaśniej?!? Co tu wyjaśniać? Nie może przyjść dzisiaj do pracy, więc leć zastąpisz ją.-powiedział już spokojniej.
-To znaczy, że..? Dziękuję!-krzyknęłam jak tylko mogłam, a po moich policzkach zaczęła spływać pojedyncza łza szczęścia.
-No już szybciutko, bo się spóźnisz!-powiedział, ale ja już w byłam w połowie drogi do miejsca, w którym miała odbyć się sesja. Jednego się tylko obawiałam, że Harry mnie rozpozna. Dobra Sky, weź się w garść! Jestem już na miejscu... uspokój się Skyler, tylko nie wrzeszcz.
-Aaaaaaa...!!!-no nie nie mogło być inaczej...
-No nie napalona fanka!?!-powiedział Zayn.
-Nie ja, ja tylko zobaczyłam pająka.-chciałam się jakoś wytłumaczyć.
-Gdzie?-tym razem odezwał się Harry.
-Ammm... już go nie ma..., a może mi się tylko zdawało? No trudno, trzeba wziąść się do pracy! Ustawcie się!-chciałam być poważna, ale moja mina chyba mnie zdradzała.
-Na pewno? Nigdy o nas nic nie słyszałaś?-podszedł bliżej mnie Hazza i cwaniacko się uśmiechnął.
-Tak na pewno.-coraz bardziej chciało mi się śmiać.
-To skąd znałaś moje imię na korytarzu?-jeszcze bardziej się wyszczerzył dzięki czemu mogłam teraz zobaczyć rząd białych ząbków i te jego piękne, zniewalająco piękne dołeczki.
-Ummm... szef mi powiedział?-próbowałam jakoś znaleźć sensowne wytłumaczenie.  
-Nie wierzę ci nadal.-wypowiedział to tak cicho, że ledwo dało się to usłyszeć, a przeze mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
-Nie odbiegajmy od tematu! Jeszcze się spóźnię na spotkanie jak będziecie tak utrudniać mi pracę!-skłamałam.
-Dobra, dobra! Byłem tylko ciekawy-chwyciłam aparat i zaczęłam ich ustawiać jak najlepiej do zdjęć jednak tak jak przewidywałam nie było to łatwe. Przez ten cały czas nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, bo, bo jak przy nich nie uśmiechnąć się nawet na moment? Jeszcze jak Louis coś palnie! Zleciało nam około 4 godziny, szkoda, że muszę się już zbierać, bardzo nie chciałam, ale zaraz zamykają studio.
-Chłopaki!-krzyknęłam, aby mogli w końcu na mnie spojrzeć.
-Tak?!?-powiedzieli chórem.
-Musimy kończyć.-trochę posmutniałam.
-A no tak, bo ty musisz iść na spotkanie, szkoda, że nie jestem na miejscu tego szczęściarza.-ostatnich słów nie usłyszałam i chyba lepiej.
-Jakie spotkanie? A tak, faktycznie no muszę się już zbierać.-wskazałam na zegarek na mojej ręce.
-Może dasz swój nr?-zapytał Harry.
-A po co ci?-byłam zdumiona, ale również szczęśliwa.
-Bo jesteś dobrym fotografem.-widziałam małe zakłopotanie u niego.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Jak mi się uda to jutro dodam kolejną część. Do zobaczenia misiaczki :**

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział II

Wstałam z łóżka i pokierowałam się ku łazience. Po zrobieniu makijażu i wybraniu z szafy odpowiednich rzeczy po czym włożeniu ich na siebie zeszłam na dół do kuchni. Wyciągnęłam z górnej szafki płatki, a z lodówki mleko, wzięłam miskę i nasypałam do nich kukurydziane ziarna, i zalałam je białą cieczą. Po skończonym śniadaniu udałam się do przedpokoju i pooglądałam chwilę telewizję. Wyłączyłam czarne pudełko pilotem i poszłam w kierunku drzwi, po drodze ubrałam trampki i płaszcz. Wyszłam z domu i zamykając drewniany prostokąt na klucz udałam się w stronę studio. 

Szłam około 5 minut, bo było to dość blisko. Po przekroczeniu wejścia do miejsca mojej pracy zaczęłam się rozglądać. Moje oczy spoczęły na jednym obiekcie, a dokładnie na pięciu. Tak to było The Wanted! Nieee... to inna historia. Zobaczyłam tam One Direction! Mój ulubiony zespół! Chciałam już do nich podejść, ale ktoś mnie zatrzymał. Tak, to był mój szef chciał prosić mnie do gabinetu. Posłusznie poszłam w tym kierunku. Po chwili ciszy, przerwałam ją:
-Dlaczego chciał mnie pan widzieć?-zapytałam nieśmiało.
-Jaki jest twój ulubiony zespół?-odpowiedział pytaniem.
-Emmm... jasne, że One Direction!-prawie pisnęłam ze szczęścia.
-Tak myślałem..., a więc wiesz, że nie pozwolę ci się do nich zbliżyć? Będą mieli sesję z Caroline.-powiedział stanowczo.
-Dobrze. Mogę już iść?-posmutniałam, nie czekając na odpowiedz wyszłam. Do moich oczu zaczęły napływać łzy, że coś jest jednocześnie tak blisko, a tak daleko, to jest istna ironia. Chcąc uniknąć tych wszystkich oczu, które kierowały się ku mnie, bo tak nie widzi się na co dzień płaczącej dziewczyny -,-", udałam się do łazienki. Niestety na moje nieszczęście wpadłam na kogoś, powiedziałam zwykłe "sorki" i poszłam dalej, bo nie chciałam się patrzeć tej osobie w twarz, jeszcze by brakowało, aby był to mój odwieczny wróg-Caroline. Tak jak wspominałam chciałam iść dalej, lecz coś mnie zatrzymało, a raczej ktoś złapał mnie za nadgarstek i obrócił ku sobie. 
-Czemu płaczesz mała?-zapytał chłopak.
-T-ty to Harry Styles?!?-odpowiedziałam pytająco.
-Tak, ale ja też zadałem ci pytanie.-powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-Prze-przepraszam, ale nie m-mogę z tobą roz-rozmawiać.-moje oczy jeszcze bardziej przepełniły się łzami. Uciekłam z stamtąd prosto do łazienki i zamykając się w jednej z toalet. Słyszałam jak ktoś biegł za mną i puka właśnie do drzwi, mówiąc coś:
-Ej co się stało?-zapytał Hazz. Miałam mu odpowiedzieć, ale usłyszałam jak ktoś wchodzi również do tego pomieszczenia:
-Gdzieś ty się podziewał?!?-wykrzyczał poznając po głosie chyba Louis.
-Bo tu jest... nieważne idźcie już się przygotowywać zaraz was dogonię-odpowiedział.
-A pójdziemy później do Nandos?-zapytał Niall, tak to był na 100% on.
-Tak, tak...-wszyscy wyszli, a my zostaliśmy sami. Nie chciałam go widzieć, jeszcze w takim stanie,a poza tym mogę stracić pracę, a aktualnie o nią bardzo trudno. Wpadłam na pomysł!

~Harry~
Stałem i cały czas pukałem, ale nic, pustka, głucha cisza. Nie wiedziałem co mam robić! Postanowiłem w końcu wyważyć drzwi. Przeżyłem szok! Ja tam zastałem, a raczej...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, w końcu dodałam! Mam nadzieję, że wam się podoba. W sobote/niedziele spróbuję dodać następny. Na razie muszę już iść, bo jutro mam sprawdzian z anglikańskiego xD (jest takie słowo o.O) i kartkówkę z przyry o ptakach!?!
Dobra kończę! Dobra noc! :**

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział I

Jeśli czytasz nie zaszkodzi ci skomentować, to dla ciebie sekunda, a dla mnie duża motywacja do dalszego działania :*
*********************************************************************************************************************************
"Jednak teraz nie ujrzałam go..."
W końcu, w końcu doleciałam. Lot trwał dosyć długo, dlatego trzeba wyprostować kości. Podniosłam plecak i poszłam po nie dużą walizkę. Wzięłam wszystko i zwinnym, szybkim krokiem zmierzyłam ku drzwiom. Nie zadzwoniłam po taksówkę, bo nawet nie wiedziałam, gdzie mam się podziać. Wsadziłam w dłonie swoje rzeczy i pokierowałam się w stronę pobliskiego parku. Usiadłam na brązowej, drewnianej ławce i zaczęłam rozmyślać co teraz pocznę. Siedziałam tak chyba z pół godziny, aż postanowiłam, że przenocuję w hotelu. Wstałam i zakładając słuchawki na uszy, poszłam przed siebie, bo nie znałam jeszcze tego miasta. Szłam patrząc sobie na nogi, bo na razie nie chciałam poznawać nowych znajomości. Szłam tak i szłam, aż spotkałam gadającego psa!?! Co? Nic z tego nie rozumiem.

Ze snu obudził mnie budzik telefonu. Nie wiedząc co się dzieje zaczęłam płakać jak małe dziecko, jak małe, niewinne dziecko. Wstałam z łóżka i ubrałam się. Poszłam do kuchni zjeść płatki śniadaniowe. Zaczęłam rozmyślać nad tym wszystkim:
-Ostatnio coraz częściej przytrafiają mi się takie sny, że ktoś mnie bije i, że to mój chłopak, to robi. Nie wiem co o tym myśleć, może próbuje mnie przed czymś ostrzec? No cóż i tak co ma być to będzie, nie powinnam się tym teraz zajmować.-mówiłam sama do siebie- O kurde! Już 11?!? Powinnam się zbierać!-ubrałam trampki i płaszcz po czym wybiegłam z domu.

Szybko otworzyłam drzwi nie chcąc znowu się spóźnić. Jak zwykle wkurzony szef się na mnie drze:
-Kolejny raz się spóźniłaś! To już szósty raz w tym miesiącu. Albo się postarasz zdążać na czas do pracy, albo cie wyleję.-rozumiem go po części, bo był dopiero 12 i czwartek czyli muszę się przygotować na 24h ciągłego pecha.-No dobra, tylko mi tutaj się nie mazgaj, a teraz leć, bo reszta się już niecierpliwi.

Wzięłam do ręki aparat i zaczęłam robić kolejną sesję fotograficzną. Jakoś ostatnio coraz nudniejsze się to staje, hmmm... może czas zmienić pracę?

Po skończonej robocie wróciłam do domu, włączyłam na fula muzykę, oczywiście mojego ulubionego zespołu- One Direction. Usiadłam na kanapie i dając na kolana laptopa, włączyłam Twittera. Jeden, jedyny post przykuł moją uwagę "One Direction: Uwaga, uwaga kochani! Jutro będziecie mogli podziwiać nasze pełne gracji i wdzięku zdjęcia xd. Otóż mamy właśnie w ten dzień nową sesję zdjęciową, ale tym razem w naszym kochanym Londynie. Pozdrowionka xx.". Wow! Ciekawe, które studio fotograficzne będzie tym jakże szczęściarzem. Chociaż raczej nie zazdroszczę osobie, która będzie robiła te zdjęcia, bo zajmie jej to chyba ponad pół dnia, gdzie przy normalnych osobach można wykonać je w niecałą godzinę. 

Do chodził już wieczór więc, aby sąsiedzi nie skarżyli się na za głośną muzykę jak to zazwyczaj wyłączyłam ją. Po prostu ją wyłączyłam. Nudziło mi się trochę więc chciałam sobie pospacerować po zacisznych kątach Londynu. Chwyciłam buty i kurtkę, i zamykając za sobą drzwi, skierowałam się do pobliskiego parku. Często tam chodziłam, bo wieczorami w jeziorku o niebiańskim kolorze, odbijały się gwiazdy. Usiadłam na ławce obok molo i pochłonęły mnie marzenia.

Po około godzinie chciałam się zbierać lecz zobaczyłam... zobaczyłam Harrego Styles'a! Tak, właśnie on był 10 metrów ode mnie! Chciałam do niego podejść, ale niestety pobiegł. Na początku byłam zła, bo pomyślałam, że to z mojego powodu, ale dopiero po chwili spostrzegłam całą rzesze fanek biegnących za nim. 

Spokojnym i wolnym krokiem doszłam do domu. Zamknęłam drzwi na klucz i udałam się do łazienki. Po prysznicu przebrałam się w piżamę i udałam się spać. 
...................................................................................................................................................................
Hej kochani! Mam nadzieję, że podoba wam się pierwszy rozdział. Jeżeli możecie to skomentujcie nawet z Anonimka, ale proszę chociaż żebyście na końcu napisali swoje imię. Nie wiem czemu, tak po prostu xD. Następny rozdział spróbuję dodać w środę? A jak nie to w czwartek :)
PS: Kocham was i buziaki na dobranoc :**

środa, 29 stycznia 2014

Znowu... znowu ciemność i chłód. Cisza i pustka przepełnia moje oczy, uszy i SERCE. Kolejny raz jestem tu. Tu w tym przesiąkniętym zapachem papierosów miejscu. Znów mnie tu trzyma, znów moje kruche, czerwone, dwukomorowe serduszko rozpada się na miliony kawałeczków. Nagle słyszę cichy skrzyp drzwi i światło rozświetlające coraz to większe pole widzenia. Moje myśli znów przepełniają wspomnienia, nie które nawet nie takie stare, a moje ciało znów zaczyna drżeć na samą myśl o tym co się może zaraz stać. Jednak teraz nie ujrzałam go...

-----------------------------------------------------------------------
Hej o to mój prolog nie udany, bo nie potrafię pisać xD no ale dodałam go z pewnych przyczyn. Mam nadzieję, że będziecie odwiedzać mój blog i czytać nowe rozdziały, a z czasem zrobię coś abym mogła was informować :)
KOMENTARZ=INSPIRACJA


Trochę o mnie:
Nazywam się Martyna. Mój ulubiony kolor to zielony i fioletowy, ale niebieskim też nie pogardzę :).
Ulubieniec z One Direction to Liam :*
Dwudziestego trzeciego lutego kończę 13 lat, a imieniny mam raz do roku czyli 30 stycznia.
Chodzę do 6 klasy i dobrze się uczę.
Mam jedną najlepszą przyjaciółkę, drugą trochę mniej ale również jest baaardzo kochana!
Kiedyś uczyłam się grać na gitarze, ale pękła mi struna, a nie chce mi się poszukać sklepu muzycznego u mnie w mieście.
Aktualnie uczę się grać na keyboardzie.
Moje ulubione przedmioty to:
-matematyka (bo jest łatwa),
-angielski (trochę trudny ale jakoś idzie),
-wf (a najbardziej: skok wzwyż i siatkówkę),
-plastyka (ale w 6 klasie jej nie mam :c).
Mieszkam w Polsce ale zawsze chciałam polecieć do UK, a najbardziej do Anglii :D
PS: To na razie wszystko. Jeśli będzie dużo komentarzy (mam nadzieję 50< wiem, że dużo ale liczę na was) to dam tu mojego TT i FB.